12.07.1999
J.R. Nyquist
Przemyśleć "problem rosyjski"
|
|
Do trudnych problemów należy podchodzić
z pokorą, a Rosja jest być może jednym z najtrudniejszych problemów
w dzisiejszym czasie. Formułowanie sądów dotyczących Rosji jest
więc szczególnie ryzykownym przedsięwzięciem. Dlatego Amerykanin
piszący o Rosji musi zachować otwartość dla odmiennych punktów
widzenia i opinii, które mogą okazać się słuszne. Mówiąc to wszystko,
mam zamiar zaprezentować kilka kontrowersyjnych myśli na temat
Rosji.
Istnieją wiarygodne dowody, że rozpad Związku Sowieckiego został
zaplanowany przez kremlowskich strategów, że cała operacja była
starannie prowadzona przez tajną policję i inne tajne struktury
byłego sowieckiego państwa. Są tacy, którzy uważają, że liberalizacja
w byłym Związku Sowieckim jest rodzajem totalitarnego eksperymentu,
prowadzonego w warunkach kontrolowanej demokracji. Jednym z celów
tego eksperymentu jest ponowne ożywienie totalitarnego reżimu.
Poprzez zastąpienie neo-stalinizmu subtelniejszym systemem, opartym
na bardziej sprawnym zarządzaniu, Kreml może lepiej obserwować
te elementy rosyjskiego społeczeństwa, które pozostają w opozycji
do niego. Innym celem eksperymentu z kontrolowaną liberalizacją
jest osłabienie Zachodu poprzez wymazanie wizerunku wroga. Bez
niepodważalnego zagrożenia płynącego z Rosji, Ameryka może zaryzykować
rozbrojenie.
Prawie wszyscy sowietolodzy i obserwatorzy wydarzeń w Rosji określiliby
powyższy akapit mianem "dziwactwa", albo "paranoi".
Tak się jednak składa, że formułowanie inwektyw pod czyimkolwiek
adresem nie jest zbyt uczciwym sposobem rozwiązywania trudnego
problemu, tym bardziej biorąc pod uwagę ogromną ilość dowodów
i wciąż rosnącą liczbę relacji. Rozmawiałem z wieloma Rosjanami
i innymi mieszkańcami Europy Wschodniej, którzy mówili mi z dużym
przekonaniem, że komuniści i tajne służby nadal kontrolują sytuację
w bloku wschodnim. Nie mogli zrozumieć, dlaczego Amerykanie i
inni przedstawiciele Zachodu tego nie widzą. Odwoływali się do
uwarunkowań kulturowych, aby wyjaśnić tę ślepotę Zachodu.
Byłoby inaczej, gdyby dowody potwierdzające fałszywość rozpadu
Związku Sowieckiego pojawiły się dopiero po tym wydarzeniu. Ale
publikowane relacje na temat sowieckich planów realizacji fałszywego
upadku bloku komunistycznego pojawiły się po raz pierwszy już
w 1982, w autobiografii czeskiego dezertera wysokiej rangi. W
swojej książce "We Will Bury You", gen. Jan Sejna opowiedział
o planach fałszywego rozpadu Układu Warszawskiego. Według Sejny,
po rozpadzie Układ miał nadal istnieć, prowadząc działania przy
pomocy utajnionych struktur.
W 1984 opublikowana została relacja kolejnego dezertera. W książce
"New Lies for Old", major KGB Anatolij Golicyn stwierdzał,
że posiada bezpośrednią wiedzę na temat tajnych planów Kremla,
dotyczących fałszywego rozpadu bloku wschodniego. Pisał, że plan
został przyjęty oficjalnie w 1960 roku, że założony cel miał być
osiągnięty do roku 2000. Książka Golicyna przewidywała zburzenie
muru berlińskiego, ponowne połączenie Niemiec, rozwiązanie Układu
Warszawskiego i oddanie monopolu władzy przez partię komunistyczną
w Rosji.
Golicyn zawarł w swojej książce, drukowanej w 1984 roku, ponad
130 prognoz. Były oparte na jego wiedzy o sowieckiej strategii
i o technikach wojny psychologicznej, Kilka lat temu pewien badacz
ułożył listę na podstawie jego prognoz i stwierdził, że sprawdziły
się w 90%. Prognostyczny sukces Golicyna zasługuje na szczególnie
wnikliwy komentarz, ponieważ, jak wiedzą doskonale socjolodzy
albo analitycy pracujący dla wywiadu, żadna metodologia nie osiągnie
takiego stopnia skuteczności, jeżeli założenia leżące u jej podstaw
nie okażą się w całości słuszne.
Można by pisać bez końca na temat fikcyjności rozpadu bloku wschodniego.
Dzień w dzień spotykam mieszkańców Europy Wschodniej, którzy podzielają
moje poglądy na ten temat. W zeszłym tygodniu, na przykład, podczas
wieczornego przyjęcia spotkałem pewną Rumunkę i nie mogłem się
powstrzymać przed pytaniem, co sądzi o rumuńskiej nowej wolności
i upadku komunizmu. Powiedziała, że w Rumunii nadal rządzą komuniści,
że tak naprawdę zmieniło się bardzo niewiele.
Wracając do Kalifornii w sobotę, lotem z Nowego Jorku do San Francisco,
siedziałem tuż za rosyjską dziennikarką. Była na wakacjach z córeczką
i mężem. Interesowała się głównie sztuką i kulturą. W trakcie
wesołej rozmowy na temat sowieckiej sztuki, zapytałem czy Marks
umarł w Rosji na dobre. Uśmiechnęła się przebiegle i zapytała,
kiedy Marks się urodził. Powiedziałem, że urodził się 5 maja 1818.
Odpowiedziała sprytnie, że wszyscy ludzie, którzy urodzili się
w 1818, dzisiaj już nie żyją.
Zapytałem wtedy o zwłoki Lenina na Placu Czerwonym: "Dlaczego
nie pochowali twórcy Związku Sowieckiego?"
"Ponieważ, gdyby go pochowali", powiedziała, "nie
mogliby z powrotem przywrócić komunizmu." (Ostatnie sondaże
prowadzone w Rosji wskazują, że gdyby wybory prezydenckie odbyły
się dzisiaj, wygraliby komuniści).
"Tak," powiedziałem do rosyjskiej dziennikarki, "mam
nadzieję, że Rosja i Ameryka pokonają dzielące je różnice i nawiążą
ściślejszą współpracę."
Dziennikarka, ku mojemu zdziwieniu, obruszyła się: "Rosja
i Ameryka nigdy nie będą blisko i nigdy nie będą współpracować."
"Ale dlaczego," zapytałem. "Przecież z pewnością
nie jesteśmy aż tak różni?"
"Jesteśmy nieprawdopodobnie różni," powiedziała, "Ameryka
jest oparta na pieniądzu, a Rosja na cierpieniu - na uczuciu."
"Jeżeli to właśnie leży u podstaw konfliktu," powiedziałem
jej, "w takim razie cierpienie wygra."
Była mile zaskoczona moimi słowami. "Masz całkowitą rację",
powiedziała.
Zapytałem wtedy, "Czy według ciebie, rosyjska mafia została
stworzona przez KGB, czy może jest tworem spontanicznym?"
Tak, jak gdyby to nie była poważna kwestia, dziennikarka wzruszyła
ramionami i odpowiedziała, "To jest KGB, oczywiście!"
Okazuje się, że Rosjanie mają różne zdania na temat Rosji, tak
samo jak Amerykanie nie zgadzają się między sobą na temat Ameryki.
Nie wszyscy Rosjanie odpowiedzieliby w ten sposób. Jest bardzo
wiele różnych opinii politycznych. Większość z nich oparta jest
na faktach. Niektórzy obserwatorzy podkreślają określony zestaw
faktów, pozostali podkreślają inny. Niektórzy wskazują na znaczenie
społecznej anarchii, panującej w Rosji. Inni zwracają uwagę na
oddziaływanie ukrytych struktur tajnych służb.
Jakiekolwiek inne fakty, dotyczące Rosji, byłyby przed nami stawiane,
niewątpliwie kwestią, która powinna zainteresować Amerykanów w
największym stopniu, jest zagadnienie wojennych przygotowań Moskwy.
Dlaczego rzekomo zbankrutowany kraj wciąż przeznacza miliardy
na przygotowania do przyszłej wojny jądrowej?
8 lipca w Moscow Times, Andrej Piontkowski zaoferował pośrednią
odpowiedź na to pytanie. Napisał, że "rosyjska klasa polityczna
jest stworzona z tych samych ludzi, którzy tworzyli sowiecką klasę
polityczną."
Żeby nie pozostawiać wątpliwości, Piontkowski zadał następujące
pytanie: "Dlaczego komuniści z taką lekkością przekazali
władzę w 1991 roku?"
Piontkowski odpowiada, "Ponieważ oni wcale nie oddali władzy."
Ta odpowiedź jest jednocześnie niezaprzeczalna i kapitalna. To
klucz do zrozumienia byłego Związku Sowieckiego - od Białorusi
aż po Uzbekistan. To również klucz do zrozumienia rosyjskiej aktywności
zbrojeniowej. Nie dajmy się zwieźć mydlanej operze odgrywanej
dzień po dniu w wielkiej potiemkinowskiej wsi, nazywanej Moskwą,
gdzie stare kłamstwa zostały zastąpione nowymi. Nie dajmy się
oszołomić spekulacjami na temat partii X, albo Y, na temat tego
lub owego kandydata na prezydenta. Wszystkim rządzi komunistyczna
oligarchia. Spoza sceny kieruje różnymi politycznymi frakcjami.
Kontroluje odległe "niepodległe" republiki. W rzeczywistości,
stworzyła rosyjską mafię, która rzekomo wydostała się spod kontroli.
To prowadzi nas do jeszcze jednego zbioru faktów, odkrytych przez
profesora Josepha D. Douglassa juniora w jego książce, na temat
rosyjskiej dominacji w międzynarodowym handlu narkotykami. Douglass
pokazuje w "Czerwonej kokainie", w jaki sposób KGB wykorzystywało
zorganizowaną przestępczość, jako narzędzie do penetrowania zachodnich
politycznych i finansowych struktur. Dokumentuje powstanie tzw.
rosyjskiej mafii, którą utworzył Chruszczow w latach 50-tych.
Badania Douglassa to niezwykle cenne antidotum dla Amerykanów
fałszywie odczytujących wydarzenia rozgrywane na politycznej scenie,
a którzy wyobrażają sobie (tak jak to czynią marksiści), że całe
zło świata jest skoncentrowane w zachodnich elitach finansowych.
Tymczasem, to raczej Zachód został spenetrowany i skorumpowany
przez Wschód - a nie odwrotnie, tak jak chciałaby nas przekonać
rosyjska propaganda.
Ktoś mógłby powiedzieć, że moje rozumowanie jest zbyt uproszczone,
że to taki powrót do zimnej wojny. Być może mają rację. Trudno
jest samemu oceniać własne opinie. Ale ci, którzy twierdzą inaczej
powinni chociażby podjąć się wyjaśnienia, dlaczego prognozy Golicyna
dotyczące Związku Sowieckiego okazały się słuszne. Powinni spróbować
wyjaśnić, dlaczego jelcynowska Rosja kontynuuje przygotowania
wojenne i dlaczego dwie największe potęgi byłego bloku komunistycznego
- Rosja i Chiny - nawiązują obecnie coraz bliższą i bliższą współpracę.
Jeżeli moja analiza jest tak naiwna, kto w takim razie przedstawia
bardziej satysfakcjonujące wyjaśnienie obecnego zachowania się
Rosji, niż to, według którego rozpad komunizmu był spontaniczny
i prawdziwy?
Zgodnie z moim punktem widzenia, komuniści w Rosji zmienili nazwę
swojej partii, podzielili ją na kilka frakcji o różnych nazwach.
Rozerwali komunistyczną maszynerię na mniejsze fragmenty, polegając
na własnej sieci agentów, ulokowanych w najprzeróżniejszych agencjach,
organizacjach prywatnych, w prasie. Pozbyli się długoletniego
monopolu władzy, przekształcając go w rodzaj sieci współzawodniczących
ze sobą przedsięwzięć. Według majora KGB Golicyna, ta nowa polityczna
formacja ma do spełnienia dwa zasadnicze cele: ulepszyć nowy system
kontroli, który z większą skutecznością pozwoli na zatrzymanie
niezadowolonych w domu oraz uzyskać finansowe wsparcie z zagranicy.
Pogląd, że rozpad Związku Sowieckiego był "kontrolowany"
jest trudny do zaakceptowania. Stopień sprawności organizacyjnej,
konieczność zachowania tajemnicy, dyscyplina niezbędna do realizacji
takiego przedsięwzięcia, wszystko to byłoby dla Amerykanów niemożliwy
do zrealizowania. Jak to pokazały ostatnie wydarzenia, nie potrafimy
nawet zachować naszych najbardziej istotnych tajemnic nuklearnych;
dlatego, trudno nam sobie wyobrazić kulturę, która specjalizuje
się w utrzymywaniu tajemnic. Ale to właśnie ta dziedzina, w której
Rosjanie zdecydowanie celują, tak jak my celujemy w chowaniu naszych
głów w piasek.
Jeżeli ten sposób przedstawiania Rosji prowadzi donikąd, jeżeli
wprowadza kogoś w błąd lub gra na korzyść tzw. "wojennych
podżegaczy" w clintonowskiej administracji, w takim razie
przepraszam wszystkich, których skrzywdziłem lub uraziłem. Jeżeli
jednak istnieje długofalowy kremlowski plan użycia kontrolowanej
liberalizacji i demokratyzacji w celu rozbrojenia Zachodu, i jeżeli
rosyjska mafia jest tajnym tworem KGB, w takim przypadku powinniśmy
jak najszybciej zmienić nasz sposób myślenia.
Jeffrey Richard Nyquist jest absolwentem
Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine. W latach 1988-1992 był
pracownikiem amerykańskiej Agencji Wywiadu Wojskowego, zajmując
się zagadnieniami Związku Sowieckiego i Rosji. Publikował między
innymi w Conservative Review i The New American oraz dzienniku
internetowym WorldNetDaily. Obecnie jest redaktorem The Final
Phase newsletter oraz własnej witryny internetowej JRNyquist.com.
Jest również autorem wydanej w 1998 roku książki Origin of the
Fourth World War.
|